Zrobiłam sobie małą przerwę od pisania, ale rozumiecie, nowe studia, nowe mieszkanie, nowe miasto.
Przez ostatni tydzień byłam zajęta malowaniem pokoju, sprzątaniem go po remoncie (wszędzie biały pył) i urządzaniem, by było jako tako przytulnie : ) Najważniejsze wyposażenie mojego gniazdka stanowią chyba koce, których przywiozłam z domu ile tylko się dało. KOCHAM CIEPŁO. ^^
Pokażę wam pokój przed remontem (wstawianie ścianki)
Tu pokoik przed malowaniem, ale już po remoncie.
(Miałam strasznie smutno, spanie w takim totalnym rozgardiaszu... brrrrr)
Miałam pomalować tylko jedną ścianę. Tę nowo wybudowaną. Uzbrojona w puszkę szarobłękitnej farby na początku machnęłam mały fragment pod oknem, który był skopany przez ostatniego lokatora (każdy kto miał biurko przy ścianie wie o co chodzi...). A potem, gdy zostało mi trochę farby pomyślałam, że fajnie byłoby pomalować też ścianę z piecem kaflowym. W połowie pracy z żalem uznałam, że nie wystarczy mi farby. Uuupss... Co by tu... Hmmm...
Wtedy zaczęło się szaleństwo! Wpadłam na pomysł, ale nie wiedziałam jak go wykonać. W końcu wykorzystałam kartony, które przywiozłam sobie na wypadek gdyby naszła mnie ochota robić kartki okazjonalne.
Wycinałam wzór, przykładałam karton, odmalowywałam, zastanawiałam się jaki wzór dopasować dalej i powtarzałam proces. Cały czas stresowałam się tym, że resztki farby mi wyschną i będę miała jeszcze większy problem. Skończyłam, poprawiłam kontury pędzelkiem. Miałam szczęście, że zabrałam pędzelki do malowania na koszulkach. Kilka godzin gorączkowej pracy i ta daam! GOTOWE.
Jestem z siebie bardzo zadowolona! Wiem, że nie jest idealnie, że byłoby lepiej gdyby wzór był od razu zaprojektowany w całości i drukowany. Ale jak na spontanicznie rysowany ołówkiem jest chyba całkiem OK : )
Nie mam jeszcze zdjęć urządzonego pokoiku, ale pokażę go wam jak tylko będzie gotowy.
Teraz koszulka.
Zapraszam również na moje aukcje na allegro
Do kolejnej notki!